Akademia Magii Shrewsbury
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Hif Avenwise

Go down

Hif Avenwise Empty Hif Avenwise

Pisanie by Heath Avenwise Sob Wrz 24, 2011 3:47 pm

I. Dane Personalne


1. Imiona: Heath Edward
2. Nazwiska: Avenwise
3. Data i miejsce urodzenia: 19 luty 1946, Londyn, Anglia
4. Miejsce zamieszkania: Londyn, Anglia
5. Krew: 1/4
5. Nauczany przedmiot: ochrona przed czarną magią
6. Stan cywilny: Kawaler
7. Różdżka: 11 cali, sosna, łuska wsiąkiewki
8. Umiejętność teleportacji: Tak

II. Cechy wyglądu

A.

1. Kolor oczu: Szare
2. Kolor włosów: Brązowe
3. Wzrost: 187 cm
5. Cechy szczególne: -

B. Szczegółowa relacja świadka:

" Był to mężczyzna wysoki, dobrze zbudowany, sprawiał wrażenie silnego fizycznie. Spod ciemnej, powłóczystej peleryny właściwie niewiele było widać; ale kiedy głęboki kaptur opadł na jego szerokie ramiona, mogłem wreszcie bliżej przyjrzeć się twarzy. Była raczej blada, a oczy jakby podkrążone, Avenwise sprawiał wrażenie zmęczonego. Myślę, że nie spał dobrze od wielu tygodni; hah, dobre sobie - że niby zawsze czujni! Róbta tak dalej, zakichane Feniksy, a zaśniecie, nim kto mądrzejszy poczęstuje was zielonym światłem. Miał dość wydatne, spierzchnięte usta, wykrzywione w takim ponurym grymasie, kiedy na nich patrzył. Trudno to opisać, jakby niechęć zmieszana z odrazą, jakby obrzydzenie - jakby najszczersza, najżwawiej płonąca nienawiść. Ale najbardziej utkwił mi w pamięci jego wzrok, to spojrzenie. Pełne pogardy i gniewu, myślę, że on naprawdę wierzy w wartości, za które walczy. Jego stalowoszare oczy lśniły mściwie, wąskie źrenice aż biły chłodem, a piętrzące się nadeń krzaczaste brwi tylko dopełniały srogiego wizerunku. Kosmyki ciemnych, długich włosów niedbale opadały na twarz, zasłaniając mu widoczność. Coś do niej powiedział, ale nie usłyszałem, co. Miał bardzo nieprzyjemny, zachrypnięty głos. "

Może to pewny krok, a może wysoko uniesiona głowa, ale coś sprawia, iż od aurora bije duma, pewność siebie, wewnętrzna siła, której źródłem jest jeno nienawiść. Postura, sylwetka Avenwise'a sugeruje butną postawę, tak niebezpieczną w dzisiejszych czasach... Dla Heatha - niebezpieczną podwójnie; mężczyzna nie potrafi bowiem w żaden sposób panować nad swoimi emocjami. Choć pragnie tego ze wszystkich sił, choć robi, co w jego mocy, jego oczy są jak otwarta księga, z której z łatwością można wyczytać istną burzę, sztorm sprzecznych ze sobą uczuć. Zgodnie z odgórnymi poleceniami pragnie pozostać w Ministerstwie, nie potrafi jednak maskować swojego niezadowolenia z tegoż faktu. Kilka grymasów, parę znaczących spojrzeń, zwykła gra mimiką, której nie potrafił kontrolować - tyle wystarczyło, by zasiać podejrzenia w sercach innych pracowników, co do jego wierności ideałom nowego Ministerstwa Magii. Na szczęście, jego praca nie wymaga od niego częstej obecności w samym budynku i prawdopodobnie tylko dzięki temu jeszcze nie został na niego wydany wyrok. Działając poza murami placówki, nie musi się ograniczać pod żadnym względem, a jego rozeźlonych, podirytowanych komentarzy tak często mruczanych pod nosem nie słyszy nikt.
Ci, którzy znają Heatha Avenwise'a skądkolwiek, czy to jeszcze z lat szkolnych, dziecięcych, czy już z Ministerstwa Magii bądź mając z nim kontakt wyłącznie przez Zakon Feniksa, zgodnie potwierdzą, iż z dnia na dzień na jego twarzy pojawiają się coraz to nowsze oznaki zmęczenia; nic w tym dziwnego. Ponure czasy, które nadeszły, nie pozwalają mu na chwilę wytchnienia - nawet samymi myślami, wciąż zadręcza sam siebie kolejnymi domysłami, planami na dzień jutrzejszy; bliscy mu ludzie częstokroć żartują, iż zachowuje się, jakby prowadził tę wojnę w pojedynkę. Noc za nocą pod jego oczyma pojawiają się kolejne głębokie cienie.
Nie dba o siebie, nie ma na to czasu; często przywdziewa stroje nie tyle nieadekwatne, co czasem wręcz obraźliwe; jeśli nie stara szata, to wytarte dżinsy i ponaciągany sweter. Odświętną, granatową szatę utkaną na miarę pół roku temu przez jeszcze żyjącą wówczas madame Malkin przywdziewa tylko na specjalne, szczególne okazje, jaką bynajmniej nie jest dla niego codzienna praca. Fryzjera najprawdopodobniej nie widział od paru ładnych lat, grzebienia - zapewne jeszcze dłużej. Nie zawsze ogolony, mówiąc szczerze: nie zawsze nawet umyty, auror zdaje się być postacią zarówno łatwo rozpoznawalną, jak i charakterystyczną. Różdżka jest niego nieodłącznym wyposażeniem; ponoć bez niej nie porusza się nawet po własnym mieszkaniu. U grubego, skórzanego pasa przyczepionych ma zwykle kilka fiolek z lekkimi truciznami zakupionymi gdzieś na ulicy Śmiertelnego Nokturnu. W kieszeni płaszcza niemal zawsze trzyma pękaty dziennik, w którym zapisuje myśli oraz spostrzeżenia, a także co ważniejsze myśli - pamięć ludzka bywa tak ulotna; a zwłaszcza w chwilach, gdy na tę ulotność nie powinna sobie pozwalać.

- opis sprzed I wojny z Voldemortem



III. Portret psychologiczny podejrzanego


A. Charakterystyka:

" Lepiej rozbłysnąć raz i spłonąć,
niż bez końca palić się.
"

Choć ponoć młodzieńczy bunt przemija z wiekiem, iskra nienawiści, która zaogniła ducha Heatha do walki ze Śmierciożercami oraz ich przywódcą, lordem Voldemortem, zdaje się goreć z roku na rok coraz to bardziej obfitym płomieniem. Jest buntownikiem, jest rebeliantem; ale nade wszystko - jest rycerzem, który stanął do walki z prawdziwym złem, ze złem w postaci najczystszej; z czarną magią, plugawymi czarnoksiężnikami, oszalałymi głupcami ślepo oddanym chorym ideom urojonego ładu tego świata. Bez wątpienia auror jest przepełniony frustracją; frustracją do świata i przeciwko światu, frustracją tęskniącą za harmonią, którą pamięta z lat dzieciństwa. Wojna nigdy nie jest niczym dobrym i nigdy do niczego dobrego nie doprowadzi, a jedynym sposobem na jej zakończenie jest w mniemaniu Avenwise'a zwycięstwo.
Brawura i odwaga; oto cechy, które dominują nad jego osobowością. Heath, zdawałoby się na pierwszy rzut oka, nie lęka się niczego. Wybrał życie w samotności, poświęcił wszystko, by - w razie konieczności - móc rzucić na szalę własne życie, nie pozostawiając po sobie żadnych zobowiązań. Śmierciożercy, poplecznicy lorda Voldemorta, nie budzą w nim strachu - raczej wstręt, odrazę, potworną niechęć. Jak można mordować niewinnych w imię czystości krwi, wyimaginowanej wartości bandy zadufanych w sobie szlachciurów? Nie rozumiał, a zrozumieć nie tylko nie potrafił, ale i nie chciał. Nie boi się śmierci. Jeśli będzie trzeba, będzie gotów wyjść jej na spotkanie; bo i nie ma nic piękniejszego nad śmierć w imię szlachetnej idei; dla tryumfu godności, dobra i sprawiedliwości byłby - i bez wątpienia będzie - w stanie uczynić wiele. Kąpany w gorącej wodzie, wpierw robi, potem dopiero myśli.
Rządzi nim jego serce, a sercem - emocje, uczucia, siła tak wielka, że aż trudno jest opisać ją prostymi słowami. Nienawiść, gniew, złość i żal; każdą kolejną śmierć i każde kolejne zniknięcie odbiera personalnie, jakby wydarzenia te były siarczystym policzkiem wymierzonym właśnie w jego twarz. Niezależnie od tego, czy zna kolejną ofiarę, czy jej nazwisko słyszy po raz pierwszy w życiu - ból zawsze jest ogromny i niczym oliwa najlepszej jakości podsyca ów ogień w jego sercu. Ta emocjonalność, pewnego rodzaju wrażliwość czyni go podatnym na wszelkiego rodzaju manipulacje, prowokacje. Czucie rządzi jego poczynaniami; jest widoczne na twarzy, w mimice, gestach, głosie, ruchach; we wszystkim. Bardzo łatwo jest go sprowokować. Również, dzięki tej emocjonalności - a nawet pomimo - Heath nie ma w sobie nawet krzty litości ani współczucia dla tych, którzy zstąpili na niewłaściwą ścieżkę. Widzi świat w odcieniach czerni i bieli, nie dostrzegając szarości pomiędzy. Ludzie są dla niego dobrzy lub źli; a jeśli są źli - nie zasługują na nic, nawet na godną śmierć. Sam zachowuje się honorowo i godnie, z poszanowaniem zasad kultury oraz dobrych obyczajów.
Trudno nie zauważyć, że Heath jest osobą wyjątkowo zapalczywą, a przy tym potwornie wręcz mściwą. Kto raz zajdzie mu za skórę, temu auror nie zapomni, ani, co bardziej istotne, nie wybaczy nigdy. Kto raz popełnił błąd - ten bez wątpienia popełniać będzie go już ciągle. Nie wierzy w nawrócenie, skrucha jest dlań dowodem jeno fałszu, nieszczerości i tchórzostwa.
Ma w sobie kilka kropel pokory - bezgranicznie ufa autorytetowi Albusa Dumbledore.
W postępowaniu z ludźmi bywa brutalny; nazbyt brutalny, ma dość agresywne usposobienie i wyjątkowo łatwo przechodzi od słów, gróźb, do czynów. Nigdy nie skrzywdziłby jednak dziecka, ma również opory, gdy poszukiwaną jest kobieta.

B.

1. Zainteresowania: szydełkowanie, hazard, powieść kryminalna, opieka przed czarną magią
2. Umiejętności: szydełkowanie, brydż, szermierka, był aurorem
1. Postać bogina: Martwy Albus Dumbledore; jeżeli on zginie, cała ta walka straci sens, a świat czarodziejów na zawsze pogrąży się w wiecznym chaosie.
2. Postać patronusa: wilk


IV. Przeszłość


B. Życiorys

Było wiadome, że Heath otrzyma list ze Szkoły Magii i Czarodziejstwa Hogwart już od najmłodszych lat jego życia. Co prawda nie zdradzał zbyt wielu oznak zdolności magicznych, właściwie żadnych, prócz tego, że jego włosy z sukcesem raz w miesiącu broniły się przed ścięciem. Choć irytowało to matkę chłopca wyjątkowo, w głębi serca Anne odczuwała z tego powodu radość; w końcu - oznaczało to właśnie czarodziejską krew. Kupione książki, szaty po starszym bracie, podróż expressem i spotkanie z Tiarą Przydziału; nie wahała się ani chwili, od razu krzyknęła: Gryffindor. To wszystko działo się tak dawno temu, lecz wciąż odgrzebywane wspomnienia nigdy nie będą martwe. Heath bardzo dobrze wspomina swoje dzieciństwo oraz naukę w szkole. Nigdy nie sprawiał poważniejszych problemów wychowawczych, zawsze służył pomocą i choć nie przykładał się do lekcji, bez większych problemów - ale i bez rewelacji - przemykał z roku na rok. Nauka go nie pasjonowała, a żaden przedmiot nie ciekawił bardziej; Heath uwielbiał tylko Quidditch. Podczas początkowych faz swojej edukacji grał na pozycji ścigającego, by na ostatnim roku objąć stanowisko kapitana szkolnej drużyny.
Nie miał pomysłów na przyszłość, pomysłu na swoje życie; zainspirował go William, który przeszedł testy na aurora. Niewiele młodszy Heath czytał jego listy z podziwem, sukces brata rozpalił w nim chęci, nadzieję i zapał - pilnie przygotowywał się do owutemów, które wypadły pomyślnie dla niego, by następnie pójść w ślady Starszego i przystąpić do odpowiednich testów. Trudno powiedzieć, co nim kierowało; było to bez wątpienia wiele czynników. Z jednej strony ambicja i chęć dorównania bratu, z drugiej - czyste i szczere powołanie, pragnienie uczynienia czegoś więcej dla świata, pragnienie poświęcenia się w imię wyższej idei, wartości, w imię dobra. Nie przeszedł testów pomyślnie za pierwszym razem, przystępował do nich dwukrotnie. I za drugim razem podołał. Co było przyczyną odrzucania jego kandydatury za pierwszym razem? Jeśli wierzyć archiwom - zbytnia agresja, wybuchowość petenta, brak cierpliwości, umiejętności pohamowania emocji. Być może przez rok dojrzał i wyzbył się swoich wad, a być może egzaminatorzy dostrzegli w nim inne zalety, które te wady przyćmiły.
Po przejściu szkolenia, Heath trafił do Departamentu Przestrzegania Praw Czarodziejów wraz z innymi, a zarząd siedziby głównej prędko przekierował go do Brygady Uderzeniowej, doceniając jego brawurę, odwagę i talent; do Brygady, gdzie miał pomagać przy obezwładnianiu najbardziej poszukiwanych, najgroźniejszych przestępców. Jak się okazało, sprawy prędko przybrały inny obrót, a po opanowaniu Ministerstwa Magii przez popleczników lorda Voldemorta, sformułowanie groźny przestępca nie brzmi już tak samo. Wciąż pomaga unieszkodliwiać szaleńców, a przy okazji - czasem - pomoże zbiec niewinnemu, oskarżonemu o pomoc mugolakom. Nie cieszy się dobrą opinią ani zaufaniem pośród oddanych Czarnemu Panu pracownikom; jego temperament nie pozwala mu na skrzętne ukrywanie myśli, a co kolejni czarodzieje posługujący się białą magią, których Heath miał ponoć uwięzić, a którzy cudem umknęli życiem, zaczynają budzić niemałe wątpliwości.
Jest oddanym i wiernym członkiem Zakonu Feniksa; gotów złożyć życie na szali dla Dumbledore'a, gotów wypełniać jego najcudaczniejsze rozkazy, ufa mu bezgranicznie, jest lojalny, oddany i wierny. Będzie walczyć- walczyć do końca. Z odwagą, honorem i wiarą, bo Heath mocno wierzy, że świat jeszcze nie jest stracony. Że da się go ocalić. Że Śmierciożercy - wszyscy, co do jednego - już niedługo będą gryźli piach.
Śmierciożercy faktycznie zaczęli gryźć piach, więc Heath przeniósł się wraz z rodziną do Ameryki, gdzie zajął posadę nauczyciela w Shewsbury, bo aurorzy nie byli już potrzebni, a poza tym był na to za stary.

C. Więzy rodzinne

Syn Lorcana i Anne Avenwise, brat Aine oraz Williama, wuj Andrewa, mąż Jade, ojciec swojego syna.





P.S. Naśladowanie najszczerszym wyrazem podziwu - dziękujemy.
Heath Avenwise
Heath Avenwise

Liczba postów : 3
Data przyłącznia : 23/09/2011

Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach