poszukuję

[Hope Blackword]

Obowiązkiem jest przeczytanie Hopciakowej karty. Inaczej po prostu się nie dogadamy, a nie chcę by ktoś się zawiódł, nie trafił w relację czy coś z tych rzeczy.

Hope z całą pewnością poszukuje znajomych, czyli osób które zna, lubi ale nie uważa ich za przyjaciół i nie zwierza się im z sekretów. Ot tacy do zabawy, do pogadania, spędzania wolnego czasu w szkolnych zakamarkach. Tutaj zupełnie zero wymagań, no może żeby tylko wpasowali się w upodobania dziewczyny. Poza tym przydadzą się rywale i rywalki. Quidditch, chłopcy, nauka, można wymyślić wiele powodów rywalizacji. A na czym to polega? Na przeszkadzaniu sobie w dojściu do celu, na mniejszych kłótniach ale nie takich jak z wrogami. Czyli innymi słowy: rzucanie belek pod nogi. Wrogowie jak wyżej mają za zadanie kłócić się, sprzeczać, wieczne dogryzać sobie nawzajem, mogą mogą posunąć się nawet do różdżkoczynów... albo rękoczynów! Jeśli nie pasuje wam takie ostre "wrogowanie" można też łagodniejszą odmianę: lubiący swoje kłótnie, choć nie wiedzą do końca czy są wrogami to i tak się kłócą, dla rozrywki. I tu nie mam wymagań co do domu, klasa najlepiej VI wzwyż, bo dziwnie kłócić się z młodszym, wtedy wolałabym być na wygranej pozycji, a z równym sobie mogę czasem przegrać. Co do charakteru może być podobny ale musi się różnić czymś ważnym, a jak nie to chociaż by był powód tych kłótni. Dodatkowo czekam na wasze propozycje, jesteście przecież mądrzy, prawda? No i na koniec pannie Blackword przydałby się jakiś miły pan, który zawładnąłby jej serduszkiem, oczywiście nie tak od razu...

W SWYCH SZEREGACH POSIADAM:

"starszy brat": Jocelyn Bonaparte
spisek przeciw dyskryminacji płciowej: Rudy Griffin
wycinamy sobie "numerki": Bunny Breckenridge

[Rudy Griffin]

8. Przedmioty: zaklęcia, transmutacja, obrona przed czarną magią, alchemia, astronomia, historia magii, zielarstwo, wiedza o świecie magicznym, nauka języka: łacina, muzyka (ale wolałaby szermierkę), opieka nad magicznymi stworzeniami, zajęcia plastyczne

bejbe, weź sobie zajrzyj do mojej karty to załapiesz, do czego biję <3

[Bunny Breckenridge]

Dziewczynki się kolegowały od pierwszej klasy, bardzo się lubiły i w ogóle, i w szczególe, takie tam zgrane przyjaciółeczki. Aż na którejś alchemii, kiedy miały być w parze do warzenia jakiegoś wywaru, Bunny coś dosypała do eliksiru i mikstura wybuchła... Tuż przed twarzą Hope. Blackword skończyła z przysmolonym nosem, nieco spalonymi włosami i wielką nienawiścią do B. za ten incydent. I chociaż Bunia rzepraszała, chciała ponownie wkraść się w jej łaski - ona jej nie przyjmowała. Potem ona wycięła jej jakiś numer i teraz obie się na siebie złoszczą. Pasuje?

[Hope Blackword]

O RUDY! HAHAHAHAHAHA! OJEJJJJJCIU!!!!! FAJNIE! CHYBA WIEM!
ale jak dokładnie TO miałoby wyglądać ? lD

Wiesz nie wydaje mi się, by Hopciakowa obraziła się "na śmierć" za taką głupotę, prędzej zaczęłaby się smiać, a jasne, kiedyś tam przy okazji odpłaciłaby się pięknym za nadobne. No ale jeśli tak chcesz to mogę zrobić wyjątek.

[Rudy Griffin]

CHODŹ NA CB TO TO PRZEDYSKUTRUJEMY

[Jocelyn Bonaparte]

ej no, ja chce coś fajnego, ale nie wiem co i wierzę w twój wspaniały i światły umysł!

[Hope Blackword]

Ou Bonaparte! Kompletnie o tobie zapomniałam, przepraszam! <3
Od Jocelyna śmierdzi na kilometr takim wyrachowaniem i typowo arystokratycznym sposobem bycia, a przynajmniej tak mi się wydaje, więc z taką kompletnie wyzwoloną i pyskatą dziewuszką mógłby mieć ciekawie, tylko nie wiem w którą stronę pójść, czy bardziej moralizatora i demoralizatora (patrz przyjaciele albo coś w tym stylu, tacy od konwersacji, bycia, milczenia czy doradzania nawzajem, w różnych sprawach, czy może coś na styl starszego brata i młodszej zbuntowanej siostrzyczki) czy wręcz przeciwnie: zachowanie Lyna odrzucałoby Blackwordównę i wręcz by się nie znosili, to znaczy wszystko zależy od jego podejścia do niej, ale ona raczej by go nie tolerowała, a jak kogoś nie toleruje to rzecz jasna jej głównym celem będzie podważanie wszystkiego co robi, mówi Bonaparte i doskonalenie tego co robi, taka rywalizacja "jestem od ciebie lepsza ty zgorzkniały, chłodny, wyrachowany dupku!" ;> a może coś kompletnie innego, nie mam pomysłu, tak szczerze mówiąc więc kombinuję jak koń pod górkę (najwyraźniej nie można już liczyć na mnie i mój "wspaniały, światły umysł!" ) c;
Jest jeszcze jego gra na gitarce elektrycznej, co Hope też lubi.

[Bunny Breckenridge]

No to dobra, teraz sobie wycinają numerki.

[Jocelyn Bonaparte]

no dzięki xD
Hope to dość urocze stworzonko. Nie wiem czy wyszłaby jakaś przyjaźń z tej dwójki, ale może być jakaś ciekawa znajomość. Na pewno nie pałałby do niej nienawiścią. Podchodziłby do niej jak do młodszego, głupiutkiego, ale mającego swój zadziorny urok, rodzeństwa. Jej podejście do niego to oczywiście twój pomysł, ale Bonaparte lubiły się z taką droczyć tylko dla zabawy, pogłaskać po główce, zgasić francuszczyzną, na którą jest za mało wyuczona i takie tam różne. A z drugiej strony, wiadomo. Tylko jemu wolno ją tak traktować i nie ma zmiłuj, niech reszta spierdala albo bedzie źle ^ ^

[Hope Blackword]

No to mówię że relacje a'la starszy brat młodsza siostra ;D
To może jednak ci przyjaciele, humm?

[Jocelyn Bonaparte]

no tacy specyficzni ; p

[Hope Blackword]

Tak, tacy o jakich zawsze w realu marzyłam, ale niestety mam młodszą siostrę ;D Wpisuję i ciebie i Bunny.

[Sponsored content]