Akademia Magii Shrewsbury
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Flavie Ophélie Lefebvre

Go down

Flavie Ophélie Lefebvre Empty Flavie Ophélie Lefebvre

Pisanie by Flavie Lefebvre Pią Wrz 23, 2011 4:29 pm

I. Dane Personalne


1. Imiona: Flavie Ophélie
2. Nazwiska: Lefebvre
3. Data i miejsce urodzenia: 5 mlutego, Toulouse
4. Miejsce zamieszkania: Toulouse, Francja
5. Krew: czysta
6. Rok nauki: VI
7. Różdżka: dziesięć i trzy czwarte cala, jesion, szpon hipogryfa
8. Przedmioty: zaklęcia, transmutacja, obrona przed czarną magią, alchemia, astronomia, historia magii, zielarstwo, wiedza o świecie magicznym, język norweski, muzyka, starożytne runy, literatura
9. Umiejętność teleportacji: nieprzyswojona

II. Wygląd

A.

1. Kolor oczu: niebieski
2. Kolor włosów: blond
3. Wzrost: sto siedemdziesiąt trzy centymetry
4. Cechy szczególne: znamię na wewnętrznej stronie prawego przedramienia

B. Szczegółowa charakterystyka wyglądu:

Jasne włosy skręcające się tu i ówdzie w nieregularne fale, wyzwoliwszy się z niewoli upięcia, smagają jej wiecznie blade policzki, stanowiące swoisty znak rozpoznawczy, zwłaszcza w połączeniu z wrodzoną tendencję do częstego i niepohamowanego czerwienienia. Owe rumieńce pojawiają się niezależnie od kierujących nią stanów duchowych tudzież warunków atmosferycznych. Mimo szczerych chęci nie potrafi zapanować nad częstotliwością ich powstawania ani intensywnością koloru. Przy obecności choć cienia uśmiechu rysującego się na jej blado różowych wargach mają za zadanie łagodzenie i tak dość łagodnych rysów. Wspomniane usta mają dość intrygujący kształt i ponoć całkiem dobrze smakują. Zwykle nieznacznie rozwarte szepczą kojące, acz nieprawdziwe słowa. Ulokowany nad nimi nos niewątpliwie należy do grupy przeciętnych, nie wyróżniając się ani nadmierną wielkością, ani niespotykanym kształtem. Przeciętnych rozmiarów spełnia bez problemu wszystkie swoje funkcje, nie stając się powodem zbędnych kompleksów. Podobnie jak oczy, choć te dziewczyna bezapelacyjnie postrzega za swój największy atut. Niebieskie - nieco pospolite - tęczówki nie stanowią zwierciadła uczuć - pozostają niewzruszone i beznamiętne (pewnie to głównie dlatego obdarzyła je sympatią, gdyż otaczających ich rzęs - choć długich i w miarę gęstych - nie można określić mianem wachlarza). Kontrastujące z cerą brwi unoszą się bądź opadają w zależności od stopnia absurdalności zasłyszanych wypowiedzi. To one zdradzają co tak naprawdę myśli.
Przenosząc wzrok nieco niżej napotykamy się na dość rozpowszechniony model sylwetki. Wprost domaga się ona zastrzyku bomby kalorycznej. Wystające żebra, patykowate nogi, wąskie biodra i wyraźnie zarysowane obojczyki ponoć - jak sama Flavie utrzymuje - nie są wynikiem żadnej z cywilizacyjnych chorób, a jedynie dobrej przemiany materii. Chociaż... kto by się w tym wszystkim połapał? Szczupłą (nieco zbyt mocno) figurę ukrywa pod w pośpiechu dobieranymi częściami garderoby, choć jak dotąd zawsze sprawiała wrażenie spędzającej nad ową życiową kwestią całe godziny. W rzeczywistości ani krzty w niej pedanterii i cierpliwości. Najczęściej na jej ramiona opada materiał o kilka rozmiarów za dużego swetra bądź wymyślnej w swym kroju tuniki, do której najprawdopodobniej w przypływie nagłej weny zasiadła z nożycami i innymi krawieckimi przyborami. Zestawia je najczęściej z ciemnymi, grubymi rajstopami i jeasowymi kamizelkami, których nagromadziła pokaźną kolekcję. Miłośniczka stylu retro, który nieświadomie wplata do wszystkich swych stylizacji. W kwestii obuwia pozostaje mało oryginalna - w zależności od okazji wybiera trampki bądź zamszowe botki na niewysokiej koturnie. W końcu sto siedemdziesiąt trzy centymetry wzrostu są niewątpliwie wystarczające. Idealnym dopełnieniem jej wizerunku są perfumy z dającą się wyczuć pobudzającą, świeżą cytrusową nutą.

III. Charakter


A. Usposobienie:

Pozory mylą - to główna zasada jaką powinno się kierować w stosunku do Flavie. Przemieszczając się wąskimi korytarzami z niewinnym wyrazem twarzy sprawia wrażenie niebywale dobrze ułożonej. To jednak wypracowana do perfekcji maska, którą przybiera każdego dnia, by móc owijać sobie ludzi wokół palca, manipulować nimi niczym zwykłymi marionetkami. Knucie intryg wpisało się na stałe do jej rozkładu dnia, traktując je mimo wszystko wciąż bardziej jako specyficzne hobby, niżeli nawyk, stanowiący teraz jedynie przykry obowiązek. Nigdy jednak nie angażuje się w wykonanie planów spiskowych osobiście, z łatwością znajdując sobie oddanych „pobratymców” (a przynajmniej tak zwykła mówić w ich obecności) z chęcią wypełniających wszelkie powierzone im - niekiedy naprawdę karkołomne - zadania. Prawdziwych przyjaciół ma jednak niewielu, za to doskonale dobranych. Wykształciwszy w sobie wszelkie potrzebne cechy z cierpliwością znoszą jej huśtawki nastojów, wiążące się z niebywałą skłonnością do chimeryczności. Często, gdy coś mija się z jej zamierzeniem i oczekiwaniami, stanowi istną bombę zegarową gotową do tego, by w każdej chwili wybuchnąć. Próby poszukiwania sposobów na wyciągnięcie jej ze stanu głębokiego wzburzenia zwykle spełzają na niczym, bowiem Vie już dawno zdążyła przestać dostrzegać piękno w nafaszerowanych pluszem misiach, nie wyczuwając od nic ani ciepła, ani przypływu poczucia bezpieczeństwa. Uchylę więc rąbka tajemnicy - polecam częstowanie jej hektolitrami gorącej czekolady, takiej samej jaką zwykła pić co rano. To chyba jedyny znany mi sposób na przywrócenie spokojnego, nieco mętnego spojrzenia i uspokojenia drżących pod prędkością wykrzykiwanych słów warg. Jeśli zaś ma wyjątkowo podły humor wywołany wstaniem z łóżka lewą nogą - nawet najbliżsi potrafią odczuć jego skutki. Arogancja i bezczelność, którymi włada nadzwyczaj dobrze, dzięki wrodzonej umiejętności wazeliniarstwa uchodzą jej na sucho. W końcu jak nie ulec tak delikatnej i kruchej istocie? Hipokryzja to jej drugie imię, choć potrafi zręcznie to kamuflować, rozsiewając sympatyczne uśmiechy. Chłodny indyferentyzm przebrzmiewa przez wszystkie cechy jej charakteru. Brak współczucia, zobojętnienie na otaczający świat, beznamiętność, bezbarwność. Wydarzenia, które innym wydają się odciskać trwałe piętno na psychice, jej wydają się błahe i nie warte uronienia choć jednej łzy. Nie w obecności innych, rzecz jasna, gdyż gdyby tylko istniała możliwość spędzania przy niej całych nocy i dni, można by zaobserwować, że zdarza jej się niekiedy cicho szlochać w pomięty materiał poduszki. Rozpada się wówczas niczym zrzucona z góry najtwardsza skała, rujnując cały swój pieczołowicie wypielęgnowany wizerunek nieustępliwej Królowej Śniegu. Nienawidzi ukazywania oznak słabości, poczucia napływającej zewsząd bezsilności, którą stara się odtrącać na wszelkie możliwe sposoby. Przytłoczona i znudzona szarością życia, doszczętnie przesiąkniętego rutyną i melancholią, ucieka do własnego surrealistycznego świata, w którym poczucie nieprzepasanej beznadziei znika jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, za której posiadanie oddałaby doprawdy wiele. Wylewność nie wpisuje się w jej usposobienie, toteż jej abstrakcyjna dusza ze skłonnościami do fantazjowania i popadania w paranoję wciąż pozostaje owiana nutą tajemniczości. W odróżnieniu do kłębiących się pod czaszką myśli, formowanych w często kontrowersyjne poglądy, które bez najmniejszego zawahania wygłasza przy każdej nadarzającej się sposobności. Lubi intrygować, wzbudzać - być może skrajne - emocje, znajdując się w samym centrum zainteresowania. Na ludzi działa jak magnes, choć egoistyczne podejście do życie powinno raczej odtrącać. Najwyraźniej spragnieni towarzystwa nie dostrzegają nastawionych wyłącznie na otrzymywanie własnych korzyści zachowań. Wygórowane ambicje kiełkujące w niej od najmłodszych lat nie pozwalają spoczywać na laurach. Do obranego celu dąży mimo wszystko, nie zważając na pozostawiane po sobie szkody. Dostrzega jedynie czubek własnego nosa. Nie uznaje kompromisów, nie idzie na ugody - porozumienia są dla niej wymysłem czysto abstrakcyjnym, nie mającym miejsca do zaistnienia w jej egzystencji. Głównie ze względu na potężną dawkę dumy, jaka stale tętni w jej żyłach, zapewne całkowicie zastępując pierwotną i prawidłową ciecz. Nie można odmówić Lefebvre także błyskotliwości i intelektu. Niczym kameleon potrafi sobie poradzić w każdym towarzystwie, do którego dostosowanie się przychodzi jej bez trudu. Jeśli trzeba staje się taktowną i wyrafinowaną panną wprost z uroczystego bankietu.

B.

1. Zainteresowania:

Inteligentni ludzie się nie nudzą. Podążając tymi słowami od razu widać, iż Flavie idealnie wpasowuje się w model człowieka światłego. Zawalona po czubek głowy w strzępkach materiałów, ozdobnych guzikach, koronkach, suwakach, niciach, igłach i nożycach najwyraźniej próbuje przekształcić nudną, znoszoną sukienkę w nowoczesny projekt wprost z wybiegu. Doszywanie do gotowych ubrań elementów według własnego gustu i uznania jest doskonałym sposobem na zabicie czasu, odstresowanie i wykreowanie niepowtarzalnego wizerunku. Bowiem czy ktoś może mieć identyczne pomysły co nasza jasnowłosa Vie? Bynajmniej.
W tym miejscu nie sposób nie wspomnieć o wielkim zamiłowaniu do retro, w tym także mody z minionych epok. Lefebvre pała miłością do wszystkiego co swym wyglądem nawiązuje do czasów przeszłych – sama kolekcjonuje wielkie okulary przeciwsłoneczne oraz skórzane torebki rodem z lat pięćdziesiątych. Ophélie to też prawdziwa pasjonatka starego kina, co prawdopodobnie odziedziczyła po matce. Szczególnie upodobała sobie legendę światowego kina Marilyn Monroe, zbierając na jej temat wszelakie informacje, wycinki z gazet, plakaty i tym podobne rzeczy. Zdołała zebrać wszystko razem we własnoręcznie sporządzonym albumie, który ukrywa pod łóżkiem, między grubymi tomami. Nie od dziś wiadomo, że książki rozwijają wyobraźnie, a Francuzka dba o ten aspekt jak mało kto! Jest niepodważalnym mistrzem w grach karcianych, głównie w pokerze. Nie radzę więc zakładać się z nią o jakiekolwiek pieniążki, gdyż pewnym jest, iż wylądują później w jej kieszeni.
Oprócz wymienionych interesuje ją niemalże wszystko – ludzka natura, odległe planety, a nawet budowa czasoprzestrzeni. Nie warto jednak opisywać wszystkiego, gdyż minęłoby się to z pierwotnym zamysłem. Zresztą… jeśli chcesz dowiedzieć się więcej spróbuj osobiście poznać Flavie Ophélie Lefebvre.
2. Umiejętności: Robótki krawieckie, gry karciane
3. Postać bogina: bieda
2. Postać patronusa: gronostaj


IV. Więzy rodzinne


Z pewnością duża i z tradycjami. Korzenie rodu Lefebvre sięgają kilku pokoleń wstecz, zabarwiając karty historii wieloma kontrastowymi barwami, nie zawsze stanowiącymi dumę rodziny, jak w przypadku licznych mezaliansów. Znaczny wpływ na kształtowanie obecnej opinii objęło częste bywalstwo na niezliczonych uroczystych ostentacyjnych balach, wystawnych bankietach, które nie sposób ominąć, wpisawszy się na listę wpływowych i majętnych osób czarodziejskiego świata. Tytuł ten znacznie umocnił się na przestrzeni ostatnich lat, dzięki w znacznym stopniu zwiększonemu zainteresowaniu uprawianiem magicznych sportów. Największy procent zysków rodziny przynosi - odziedziczona i kierowana twardą ręką ojca Flavie - firma produkująca miotły. Czterdziestoletni Sébastien, stuprocentowy Francuz, odznacza się niezwykłą powagą, statecznością, a także przebiegłością. Z pedantyczną nutą zajmuje się posiadanym interesem, przynoszącym mu pokaźne sumy, spoczywające bezpiecznie w jednej ze skrytek banku. W jego intensywnym życiu nie ma miejsca na rodzinę, o której już dawno przytrafiło mu się zapomnieć. Szesnaście lat temu jego żoną została młodziutka wówczas pół-Kanadyjka pół-Francuzka o imieniu Manon; obecnie niepracująca czarownica, spędzająca czas na umniejszaniu majątku męża, którego niekiedy również zdarzy jej się przypadkiem zdradzić na uboczu. Mimo kilku wad wpisanych w jej złożony charakter jest opiekuńczą, wyrozumiałą, pogodną i zawsze uśmiechniętą kobietą. Jej rodzice – Albertine i Vincent – prowadzą dobrze prosperującą aptekę na przedmieściach Toulouse. Oboje mimo podeszłego wieku cechują się niezwykłą pogodą ducha, trzeźwością umysłu i nieodpartym urokiem osobistym. Oprócz wymienionych osób Flavie posiada także niezliczone ilości ciotek, wujów oraz kuzynostwa, rozsypanego po całej kuli ziemskiej.

V. Życiorys


Historia Flavie Ophélie Lefebvre rozpoczyna się wraz z dniem piątego lutego, szesnaście lat temu. Był to nieoczekiwanie słoneczny i ciepły poranek, tak jak nieoczekiwane narodziny jasnowłosej Flavie, bowiem dotąd wszyscy – z wykwalifikowanymi francuskimi lekarzami na czele - spodziewali się przyjścia na świat potomka męskiego. Los najwyraźniej postanowił splatał im figla. Rodzice – wówczas jeszcze mocno sobą zaabsorbowani - nie poświęcali jasnowłosej dziewczynce zbyt wiele uwagi, wychowanie jej oddając w ręce nieco nadopiekuńczych, acz - tego nie można im odmówić - kochanych dziadków. Dalsza historia to płynące wolno dni, bez gruntownych zmian i impulsywnych działań. Tutaj należałoby więc zakończyć opowieść, dodając jedynie fakt, iż jako pięciolatka ujawniła swój magiczny talent doprowadzając do prawdziwego zamieszania w kuchennych garnkach. Później nadszedł już tylko czas rozpoczęcia edukacji, która swoją drogą trwa dotychczas. Flavie zdążyła przebrnąć przez wiele stanów duchowych, otrzymać wszelkie możliwe stopnie i poobijać każdą część ciała. Nie trzeba nic więcej dodawać...
Flavie Lefebvre
Flavie Lefebvre

Liczba postów : 3
Wiek : 29
Skąd : Toulouse, Francja
Data przyłącznia : 21/09/2011

Powrót do góry Go down

Powrót do góry


 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach